przepadła. Służący krąży tylko na skraju tej ciżby. Bądź tak dobry, przynieś mi podwójną whisky.<br>Teraz dojrzał, że jest chmurna, a powieki ma pociemniałe z niewyspania.<br>- Nie jest mi łatwo - szepnęła poufnie, kładąc mu rękę na dłoni. Mówiła trochę tak, jakby gromadka przyjaciółek już się nie liczyła, jakby zostali sami, zsiadłszy z konia na opustoszałych pastwiskach. Chciał ją pocieszyć, powiedzieć parę dobrych, prostych słów, czuł jednak tylko gorycz: jestem tu obcy, wyjadę, dlatego może być ze mną szczera, ja się nie liczę, tak samo by się żaliła, gładząc odruchowo koński kark.<br>- No nareszcie jesteś - krzyknęła radośnie.<br>Szczupła, rudowłosa dziewczyna w sukni