Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
planety? Na pewno nie. Więcej tu generatorów psychomemów aniżeli jedna rasa, dużo więcej, a rekonfigurowany Hunt płynie przez kleistą szarość i widzi (bo asymiluje), że tutaj nie ma i nigdy nie było żadnej cywilizacji, że nie kryje twardej powłoki wielkiego globu żadne cmentarzysko sztucznych form materii nieożywionej. Jest tylko włóknista zupa, są tylko szybujące w niej globularne maszynki do egzekucji permutowanego kodu: jądra endonomiczne. One oplatają dookoła siebie wciąż nowe i nowe ciała, niektóre rozmiarów kciuka (co to kciuk?), niektóre stadionu (co to stadion?). Bóg tego świata, gdybyśmy Go w ogóle przeczuli, uabstrakcyjniłby się nam zapewne w postaci ostatecznego i przedpierwszego
planety? Na pewno nie. Więcej tu generatorów psychomemów aniżeli jedna rasa, dużo więcej, a rekonfigurowany Hunt płynie przez kleistą szarość i widzi (bo asymiluje), że tutaj nie ma i nigdy nie było żadnej cywilizacji, że nie kryje twardej powłoki wielkiego globu żadne cmentarzysko sztucznych form materii nieożywionej. Jest tylko włóknista zupa, są tylko szybujące w niej globularne maszynki do egzekucji permutowanego kodu: jądra endonomiczne. One oplatają dookoła siebie wciąż nowe i nowe ciała, niektóre rozmiarów kciuka (co to kciuk?), niektóre stadionu (co to stadion?). Bóg tego świata, gdybyśmy Go w ogóle przeczuli, uabstrakcyjniłby się nam zapewne w postaci ostatecznego i przedpierwszego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego