Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
przy stole zostały zajęte i kelner wniósł wazę z zupą, tym razem pomidorową, a my na znak pana Hadały odmówiliśmy modlitwę przed posiłkiem:
- Pobłogosław, Panie Boże, te dary, które z Twojej szczodrobliwości będziemy spożywali...
i nalawszy sobie aż po brzegi na talerze, zabraliśmy się do jedzenia, ja z pośpiechem, najpierw zupę, potem pieczeń baranią, potem owoce, aby jak najprędzej ten obiad minął, żeby koledzy opuścili kantynę i żebym mógł swobodnie porozmawiać z naszym opiekunem, do którego jak do nauczycieli w Esfahanie zwracaliśmy się: panie profesorze, o tym Conradzie,
a tymczasem już dawno opuściliśmy Port Said, wkrótce brzegi zniknęły nam z oczu
przy stole zostały zajęte i kelner wniósł wazę z zupą, tym razem pomidorową, a my na znak pana Hadały odmówiliśmy modlitwę przed posiłkiem:<br>- Pobłogosław, Panie Boże, te dary, które z Twojej szczodrobliwości będziemy spożywali...<br>i nalawszy sobie aż po brzegi na talerze, zabraliśmy się do jedzenia, ja z pośpiechem, najpierw zupę, potem pieczeń baranią, potem owoce, aby jak najprędzej ten obiad minął, żeby koledzy opuścili kantynę i żebym mógł swobodnie porozmawiać z naszym opiekunem, do którego jak do nauczycieli w Esfahanie zwracaliśmy się: panie profesorze, o tym Conradzie,<br>a tymczasem już dawno opuściliśmy Port Said, wkrótce brzegi zniknęły nam z oczu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego