był mercedes palacza z kotłowni. Weszliśmy do środka w strojach myśliwskich, czym wzbudziliśmy niemałą sensację wśród towarzystwa w smokingach i sukniach wieczorowych.<br>Nie będę opisywał menu, bo, po pierwsze, to co wtedy było "boskie" i niespotykane dzisiaj jest już normalne, po drugie, nie pamiętam już szczegółów. W każdym razie za zupę zapłaciliśmy 10 razy więcej niż za cały obiad w Grajewie, a za wszystko, z piwem i colą, więcej niż wtedy miesięcznie zarabiałem. Takie były czasy!</><br><br><br><div><tit>Kuropatwy za Siewierzem - 1993r.</><br>Jako Wojewódzki Rzecznik Dyscyplinarny przesłuchiwałem pewnego Łowczego. Był zacnym człowiekiem, prawym myśliwym, dobrym łowczym. Oczyściłem go z zarzutów (zgodnie z prawem