Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
kosą
nauczę!
- Ot, kałakunio jeden! A gdzie ty tu miedzę widzisz? - chrypiąc z
wściekłości Kargul objął gestem cały horyzont. - Stąd po niebo wszystko
twoje. Chcesz, bierz. Tu nikt łyżką ziemi nie będzie mierzył, jak wy to
w Krużewnikach robili.
Kaźmierz, jak kogut sposobiący się do walki, obchodził teraz drobnym
kroczkiem zwalistego przeciwnika. Kargul jak niedźwiedź na gorącej
blasze obracał się wokoło, żeby nie dać się zajść od tyłu.
- Ja tyle wziął, co mi pasuje, i tego ruszyć nie dam!
- Tobie starczy, że krowa pyskiem ruszy, a ty już ukrzywdzony. Zawsze
byłeś chłop, co motyką orze.
- Jak powiedział?! - Kaźmierz aż zapiał, niczym
kosą<br>nauczę!<br> - Ot, &lt;orig&gt;kałakunio&lt;/&gt; jeden! A gdzie ty tu miedzę widzisz? - chrypiąc z<br>wściekłości Kargul objął gestem cały horyzont. - Stąd po niebo wszystko<br>twoje. Chcesz, bierz. Tu nikt łyżką ziemi nie będzie mierzył, jak wy to<br>w Krużewnikach robili.<br> Kaźmierz, jak kogut sposobiący się do walki, obchodził teraz drobnym<br>kroczkiem zwalistego przeciwnika. Kargul jak niedźwiedź na gorącej<br>blasze obracał się wokoło, żeby nie dać się zajść od tyłu.<br> - Ja tyle wziął, co mi pasuje, i tego ruszyć nie dam!<br> - Tobie starczy, że krowa pyskiem ruszy, a ty już ukrzywdzony. Zawsze<br>byłeś chłop, co motyką orze.<br> - Jak powiedział?! - Kaźmierz aż zapiał, niczym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego