Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
zewnątrz.
Krzyk nieco przycichł. Mimo to nadal świdruje uszy i serce.
Zaczyna śmierdzieć benzyną - musiał puścić bak.
Twardowski krzykiem nakazuje Małgorzacie odpędzać gapiów z ogniem.
Wspólnie chwytamy za szczyt wygiętych drzwiczek. Puszczają za trzecim szarpnięciem.
Na siedzeniu szamocz e się z pasem bezpieczeństwa białowłosy chłopak o dziwnie czarnym zaroście.
Twardowski zwalnia klamrę pasa, pomaga wysiąść.
Chłopiec stoi prosto, nogi i kręgosłup w porządku.
Ale nagle dotyka twarzy, ogląda czarne wnętrze dłoni i znów zaczyna krzyczeć: Janek, krzyczy, Janek, o Boże, Janek, ratuj!
Dopiero teraz widać, że ów zarost to krzepnąca krew.
Chłopiec jest dziewczyną, która mimo pasa uderzyła twarzą o szybę
zewnątrz.<br>Krzyk nieco przycichł. Mimo to nadal świdruje uszy i serce.<br>Zaczyna śmierdzieć benzyną - musiał puścić bak.<br>Twardowski krzykiem nakazuje Małgorzacie odpędzać gapiów z ogniem.<br>Wspólnie chwytamy za szczyt wygiętych drzwiczek. Puszczają za trzecim szarpnięciem.<br>Na siedzeniu szamocz e się z pasem bezpieczeństwa białowłosy chłopak o dziwnie czarnym zaroście.<br>Twardowski zwalnia klamrę pasa, pomaga wysiąść.<br>Chłopiec stoi prosto, nogi i kręgosłup w porządku.<br>Ale nagle dotyka twarzy, ogląda czarne wnętrze dłoni i znów zaczyna krzyczeć: Janek, krzyczy, Janek, o Boże, Janek, ratuj!<br>Dopiero teraz widać, że ów zarost to krzepnąca krew.<br>Chłopiec jest dziewczyną, która mimo pasa uderzyła twarzą o szybę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego