ofiary. Profesjonalizm w postaci tak klarownej, że aż kojącej.<br>Suliński zrozumiał, że nie ma najmniejszych szans. Jeśli nie puszczał kierownicy i nie pozwalał, by drzewa zrobiły to, co lada chwila miała zrobić bryłka ołowiu, to chyba dlatego, że bardziej wisiał na kółku, niż je podtrzymywał. Dopiero później, kiedy wóz zaczął zwalniać, przemknęło mu przez myśl, że lepiej będzie jechać prosto. Przy tej szybkości mógł się zwyczajnie nie zabić od razu i konać potem długo w kupie pogruchotanego żelastwa. Albo spalać żywcem.<br>Kula była lepsza.<br>- Lekko w lewo - dobiegł go nieprawdopodobny, zupełnie spokojny głos.<br>Miał wrażenie, że śni, ale jeszcze dziwniejsze było