ulicy Czereśniowej<br>Stoi jeden domek nowy<br>Nie błękitny, lecz różowy.<br>Domek ten jest wynajęty.<br>Mieszka w nim pan Prusz Wincenty,<br>Który, służąc Błękitniewu,<br>Uczy muzyki i śpiewu.<br>Nawet się nikomu nie śni,<br>Jakie piękne zna on pieśni,<br>Toteż zawsze śpiew rozbrzmiewa<br>Na ulicach Błękitniewa.<br>Nawet wójt i wszyscy radami,<br>I zwierzchnicy, i podwładni,<br>Cała młodzież Błękitniewa<br>Z Panem Pruszem lekcje miewa,<br>Więc kto spotka pana Prusza,<br>Ten uchyla kapelusza.<br>Pan Wincenty Prusz miał syna,<br>I tu... bajka się zaczyna:<br><br>Ojciec nazwał syna Protem.<br>Matka zmarła wkrótce potem,<br>I pozostał Prot sierota,<br>Lecz pan Prusz tak dbał o Prota,<br>Że mu ojcem