głowie: Przyszedłem wam powiedzieć, że jutro wrócę z żywnością dla komuny, a przyszedłem w nocy, bo sprawa, moim zdaniem, pilna, odkładać jej się nie godzi.<br>Towarzysz Lecoq przyjrzał się badawczo gościowi i odpowiedział dopiero po długiej pauzie:<br>- W jakiż to sposób, jeżeli wolno wiedzieć, wybieracie się sami przywieźć dla komuny żywność zza kordonu?<br>- Wiadomo, przedarłszy się przez kordon. Całe wojsko się nie przebije, a kilkoro chłopa prześliznąć się potrafi. Osobliwie wodą.<br>- I cóż z tego, jeżeli się nawet prześliznie i wróci z bochenkiem chleba? Komunę tym myślicie nakarmić? Wiecie, ile trzeba, żeby nakarmić komunę? Wagony! Jakże z tym się wybieracie prześliznąć