Typ tekstu: Książka
Autor: Dymna Anna, Baniewicz Elżbieta
Tytuł: Ona to ja
Rok: 1997
czas jednak stawał, biegał dookoła samochodu, zrywał czereśnie.
Między Vacem a Budapesztem zasnęli wszyscy, na prostej drodze samochód uderzył w słup. Kierowca miał krwotok z nosa, tłumaczowi pękł kciuk, a jej z tylną częścią samochodu nie było. Znaleźli ją kilkadziesiąt metrów dalej, po drugiej stronie szosy w fotelu zawieszonym na żywopłocie. Nieprzytomną. Na szczęście w Vacu, więc niedaleko, oddano niedawno nowy, dobrze wyposażony szpital. Tam stwierdzono przebite połamanymi żebrami płuca, uszkodzenie kręgosłupa, silny wstrząs mózgu. O naderwanym palcu prawej ręki, wiszącym na skórce, nie ma co wspominać, drobny szczegół, szyli cztery razy, i w końcu przyszyli. Słowem, ogólna ruina. Marne szanse
czas jednak stawał, biegał dookoła samochodu, zrywał czereśnie.<br>Między Vacem a Budapesztem zasnęli wszyscy, na prostej drodze samochód uderzył w słup. Kierowca miał krwotok z nosa, tłumaczowi pękł kciuk, a jej z tylną częścią samochodu nie było. Znaleźli ją kilkadziesiąt metrów dalej, po drugiej stronie szosy w fotelu zawieszonym na żywopłocie. Nieprzytomną. Na szczęście w Vacu, więc niedaleko, oddano niedawno nowy, dobrze wyposażony szpital. Tam stwierdzono przebite połamanymi żebrami płuca, uszkodzenie kręgosłupa, silny wstrząs mózgu. O naderwanym palcu prawej ręki, wiszącym na skórce, nie ma co wspominać, drobny szczegół, szyli cztery razy, i w końcu przyszyli. Słowem, ogólna ruina. Marne szanse
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego