Nic podobnego - sprostował Fryderyk. - To miała być niespodzianka.<br>- Rzeczywiście... W Petersburgu miałem wielu kolegów Polaków. Nie lubili mnie, bo ogrywałem ich w karty. Ale zdradzę pani tajemnicę, znałem Polkę, która zostawiła w moim życiu pewien ślad... No, napijmy się herbaty - odkręcił kurek samowara i napełnił filiżanki. - Wiodę tu bardzo samotny żywot, a wieczory długie, śmierć przychodzi, siada, gadamy o tym i owym, jest wesoło. Nie wierzy pani, że śmierć ma wspaniałe poczucie humoru? "Wsiewołod - mówi - Wsiewołod, kiedy cię zabiorę, będzie mi ciebie bardzo brakowało!" I tak gadu, gadu, przesiedzimy nieraz do bladego świtu, bo spać się nie chce. Czy pani zgadnie