Typ tekstu: Książka
Autor: Kruszyński Zbigniew
Tytuł: Na lądach i morzach
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 1998
Do wieczora czytałam kondolencje - zmarli nie mają wrogów. Odezwali się i ci, którzy go niszczyli, i ci, co chowali głowę w piasek, kiedy trzeba było wystąpić i stawić czoła. Nawet tacy, których ja sama uważałam za zmarłych, aż sprawdzałam przez lupę stemple na telegramach, czy przypadkiem nie są zza grobu.
Nazajutrz zaczęłam opróżniać szafę. Jeszcze raz uprałam ostatnie koszule, ze znajomym przez te wszystkie lata zapachem potu i papierosów. Uprasowałam je, przyszyłam brakujące guziki. Stefan tył i ostatnio puszczały te dolne. Wyjęłam buty, przetarłam je szmatką. Zdjęłam wiszące na rozciągniętej tasiemce, po wewnętrznej stronie drzwi garderoby, krawaty. Rozłożyłam je na
Do wieczora czytałam kondolencje - zmarli nie mają wrogów. Odezwali się i ci, którzy go niszczyli, i ci, co chowali głowę w piasek, kiedy trzeba było wystąpić i stawić czoła. Nawet tacy, których ja sama uważałam za zmarłych, aż sprawdzałam przez lupę stemple na telegramach, czy przypadkiem nie są zza grobu.<br>Nazajutrz zaczęłam opróżniać szafę. Jeszcze raz uprałam ostatnie koszule, ze znajomym przez te wszystkie lata zapachem potu i papierosów. Uprasowałam je, przyszyłam brakujące guziki. Stefan tył i ostatnio puszczały te dolne. Wyjęłam buty, przetarłam je szmatką. Zdjęłam wiszące na rozciągniętej tasiemce, po wewnętrznej stronie drzwi garderoby, krawaty. Rozłożyłam je na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego