Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 20
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
w dzień po rozpoczęciu negocjacji w sporze o likwidację bazy.
Nie spodziewaliśmy się, że samo nasze pojawienie się może wywołać taką agresję. Naszym błędem był wjazd na teren bazy. Tam można było spokojnie na dużym parkingu nawrócić samochodem, zamiast robić niepotrzebne manewry na ruchliwej drodze. Takie same zdjęcia mogliśmy zrobić zza bramy, przystając na poboczu drogi i wszystko byłoby najzupełniej legalne. Gdy tylko wysiedliśmy z samochodu, z dyżurki wybiegł łysiejący starszy mężczyzna w granatowej marynarce. Po usłyszeniu litanii wyzwisk, zdecydowaliśmy się opuścić teren zakładu. Gdy wsiedliśmy do samochodu, pracownik wpadł na kolejny pomysł - zamknął na kłódkę bramę mówiąc, że wypuści nas
w dzień po rozpoczęciu negocjacji w sporze o likwidację bazy.<br>Nie spodziewaliśmy się, że samo nasze pojawienie się może wywołać taką agresję. Naszym błędem był wjazd na teren bazy. Tam można było spokojnie na dużym parkingu nawrócić samochodem, zamiast robić niepotrzebne manewry na ruchliwej drodze. Takie same zdjęcia mogliśmy zrobić zza bramy, przystając na poboczu drogi i wszystko byłoby najzupełniej legalne. Gdy tylko wysiedliśmy z samochodu, z dyżurki wybiegł łysiejący starszy mężczyzna w granatowej marynarce. Po usłyszeniu litanii wyzwisk, zdecydowaliśmy się opuścić teren zakładu. Gdy wsiedliśmy do samochodu, pracownik wpadł na kolejny pomysł - zamknął na kłódkę bramę mówiąc, że wypuści nas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego