ukrywać ani oszukiwać się różnymi cielesnymi sztuczkami, jako to dźwiękiem, treścią i modulacją słowa, płaczem i śmiechem czy innym grymasem oczu itp. Sądzę, że to właśnie ta straszliwa niewola duszy za kratkami grymasów, błysków, gestów i wyrazów stwarza ten stan nie do zniesienia, zwany ludzką egzystencją. Gdy dusze wyrwą się zza tych kratek, nie będzie już żadnych możliwości na blagę i oszustwo, największych wrogów ludzkiego obcowania, nastąpi wieczyste zjednoczenie, harmonia i hosanna, a wszystko to przy akompaniamencie chórów anielskich, jakby dodał pewien znany mi kaznodzieja, który bez tych chórów anielskich nie mógł ani rusz tworzyć żadnej wizji metafizycznej. Tak więc powiadam