Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
ale z przekonaniem, gdyż nie lubił, żeby coś się marnowało, choćby to była tylko wystygła herbata.
Zmienniczka pewnie znów się spóźni, no, nic, ale kitel można powoli zdejmować.
A! Trzaśnięcie drzwi wejściowych - nareszcie. Przyszła jednak przed czasem!
Podniósł wzrok na okno portierni i osłupiał.
Dwie roześmiane twarzyczki przyglądały mu się zza szyby. Wielkie nieba! A te diablice co tu robią!
Wyszedł do nich, surowy i nasrożony.
- A wy tu czego?! - huknął.


Naturalnie, nawet się nie stropiły.
- Dzień dobry, panie Broneczku - zaszczebiotała Laura, podając mu rękę. - Ale pan śmiesznie wygląda w tym kitlu!
Co za głupie dziecko. A jak on ma wyglądać
ale z przekonaniem, gdyż nie lubił, żeby coś się marnowało, choćby to była tylko wystygła herbata.<br>Zmienniczka pewnie znów się spóźni, no, nic, ale kitel można powoli zdejmować.<br>A! Trzaśnięcie drzwi wejściowych - nareszcie. Przyszła jednak przed czasem!<br>Podniósł wzrok na okno portierni i osłupiał.<br>Dwie roześmiane twarzyczki przyglądały mu się zza szyby. Wielkie nieba! A te diablice co tu robią!<br>Wyszedł do nich, surowy i nasrożony.<br>- A wy tu czego?! - huknął.<br><br>&lt;page nr=139&gt; <br>Naturalnie, nawet się nie stropiły.<br>- Dzień dobry, panie Broneczku - zaszczebiotała Laura, podając mu rękę. - Ale pan śmiesznie wygląda w tym kitlu!<br>Co za głupie dziecko. A jak on ma wyglądać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego