Nie słyszałem nigdy, żeby jak ktoś mówił o człowieku, miał na myśli jedynie „osobę dorosłą”. Człowiek wydaje się pojęciem uniwersalnym, odnoszącym się do wszystkich istot ludzkich – zarówno dzieci (nawet dzieci nienarodzonych), dorosłych, jak i osób w podeszłym wieku.
Czy mógłbym prosić o wyjaśnienie tej kwestii? Dziękuję.
Znaczenie (podane w SJP jako trzecie) ‘osoba dorosła’ jest współcześnie bardzo przestarzałe. Notuje je też Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego, z następującymi przykładami użycia: „W Karolu zbudziła się duma młodzieńca, w którym mimo zupełnej dojrzałości duchowej, świat nie chce widzieć człowieka”, „Dzieckiem straciłem go z oczu; człowiekiem ujrzałem na powrót”.