Nad czym się pochylamy?
Szanowni Państwo!
Jakaś dziwna maniera nastała, by zamiast zastanowić się lub rozważyć jakiś problem / temat / zagadnienie, ludzie się nad nim pochylają. Chciałbym pochylić się nad zagadnieniem kart graficznych. Co to jest? Po jakiemu? Po co? Dlaczego?
Jaki jest stosunek profesjonalistów do tego dziwoląga?
Z poważaniem - Dociekliwy
Szanowny Panie,
istotnie, od jakiegoś czasu coraz częściej można usłyszeć, że ktoś pochyla się nad jakąś sprawą, zamiast: że ją rozważa, omawia, zajmujesięnią. Do niedawna czasownik ten, używany w znaczeniu 'zajmować się (czymś) z uwagą, traktować coś troskliwie', miał bardzo podniosły charakter – pamiętamy go choćby z przemówień działaczy partyjnych okresu PRL-u, którzy pochylali się nad losem robotników i chłopów. Współcześnie jest on używany nie tylko bez nacechowania podniosłością, lecz także bez istotnego elementu znaczenia, jakim jest 'troska, uwaga' – jeśli ktoś mówi, że pochyla się nad jakąś sprawą, to po prostu się nią zajmuje. Słowo to spełnia więc wszelkie warunki, by uznać je za wyraz modny: jest używane bez specjalnej potrzeby komunikacyjnej (doskonale radziliśmy sobie bez niego, aby wyrazić treść 'zajmować się czymś'), utraciło ważny element znaczenia ('troska, uwaga') oraz „wypycha” inne, synonimiczne wyrazy (zajmować się, rozważać, omawiać itd.). Ponieważ (spora) część użytkowników języka pamięta jego użycia nacechowane podniosłością, jeśli pojawia się w tekstach dotyczących zwykłych spraw, może być odbierane jako pretensjonalne i napuszone. Wiedząc, że obecnie używane jest w znaczeniu rozszerzonym wobec tradycyjnego, mamy podstawy uważać jego używanie za przejaw maniery.
Z pozdrowieniami