No i masz strzelone!

No i masz strzelone!

2.04.2015
2.04.2015

Pytam o złożenia czasownika mieć z imiesłowami przymiotnikowymi biernymi („W domu mam zabronione…”), a także „Mam to kupione”, „Mam to załatwione”, „Mam to nagrane”, ale też „Masz przegrane!” (przy czym g należy zamienić na s) i inne podobne groźby. Znajomy poznaniak przytoczył mi rozmowę przy stole:

— Janek, przestań mlaskać, bo cię strzelę.
Janek mlaszcze dalej. Po chwili:
— No i masz strzelone.

Poprawne? Germanizm?

Przytoczone w pytaniu przykłady nie są jednolite. W polskiej gramatyce mamy to słabo rozpoznane i opracowane (!) albo słownikarze i składniowcy nie mają tego obgadane(go) (!). W Innym słowniku języka polskiego bliskie naszemu pytaniu (ale nie identyczne z nim) jest znaczenie 4. słowa posiłkowego mieć (2): „Jeśli mamy coś zrobione, to doświadczamy efektów tego, że jest to zrobione. W konstrukcjach takich imiesłów ma tę samą liczbę i rodzaj, co rzeczownik”.

Osobom znającym języki obce dość łatwo przychodzi uznać konstrukcje podobne lub identyczne z obcojęzycznymi za świeże kalki składniowe: „Ich habe gekauft” odpowiada polskiemu „Mam kupione”, „I have done it” – polskiemu „Mam to zrobione”. Nawet jeśli tak jest, to nie mamy do czynienia ze świeżym germanizmem czy anglicyzmem. Skoro już Mickiewicz pisał w listach: „Rękopisem [= rękopis] kursu mam dawno przepisany’’, to równie dobrze mógł kalkować francuskie avoir.

Przed stuleciem Kazimierz Nitsch pisał o takim zjawisku jako o „nowym czasie przeszłym złożonym’’, obecnym w języku mówionym, obserwowanym także na obszarach kontaktu polszczyzny (w tym polskich dialektów) z językiem niemieckim:

(…) mówimy: ja to mam zrobione, mam rzeczy spakowane, on już ma artykuł napisany. Formy takie są czasem identyczne ze zwykłym czasem przeszłym słowa dokonanego: mam już zadanie napisane znaczy prawie zawsze, żem je napisał, bardzo rzadko, że zrobił to dla mnie kto inny, nigdy chyba, że mam u siebie czyjeś napisane zadanie; czasem jednak jest drobna różnica: mam już zadanie napisane wyraża posiadanie czegoś gotowego, gdy napisałem już zadanie pozostawia jeszcze pewną wątpliwość, czy nie trzeba go będzie może zmienić, przerobić?

Jest to więc proces żywy, być może związany z tendencją do „odfleksyjniania’’ się polszczyzny i nieświadomym doprecyzowywaniem pewnych niuansów.

Część historyczną mamy załatwioną (!), a teraz przyjrzyjmy się kilku kontekstom nieco dziwniejszym. Mieć (mam, masz, ma itd.) prze…ane – miejsce wielokropka wypełnione mniej lub bardziej stosownymi w towarzystwie (i zależy jakim) rdzeniami czasownikowymi – oznacza ‘być w beznadziejnej lub nieprzyjemnej sytuacji, głównie przez narażenie się komuś’, i wchodzi do powszechnej kompetencji językowej. Tu trzeba by przeanalizować wiele tekstów i sytuacji komunikacyjnych, żeby wskazać, czy to bardziej samooskarżenie czy skarga na los (okoliczności zewnętrzne).

Są tu przecież pewne ograniczenia. Na przykład nie mówimy: „Czuję, że przechlapiemy” albo „On nam przechlapie”, ale na pewno obawiamy się, że „Będziemy mieli przechlapane”.

Czy to poprawne? Widzimy z przytoczonych przykładów, a także z mojej narracji, że formy takie odczuwamy jako potoczne, bliższe językowi mówionemu, w którym mieć chętniej jest łączone z czasownikami potocznymi. Stylistycznie nie zawsze stosowne.

Czy to regionalizm? Ostrożnie można odpowiedzieć twierdząco, ze wskazaniem na Pomorze i Wielkopolskę. Słownik gwary miejskiej Poznania zawiera hasła mieć odbite ‘mieć głupie pomysły’, łączone z niemieckim ein abstossenden Wesen haben albo nierzadkie w naszej ojczyźnie miał wypite.

Najbardziej składniowo innowacyjne, a od niedawna mocno obecne w języku młodszej części społeczeństwa, są konstrukcje mieć wy[wulgarny rdzeń czasownikowy]ane {na coś}, eufemizowane jako mieć wywalone lub mieć wylane ‘lekceważyć coś, nie przejmować się czymś’. Mamy to zanotowane (!) (w słowniku Miejski.pl w 2007 r.), ale jeszcze nie zanalizowane.

Artur Czesak, Uniwersytet Jagielloński
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego