Pekaesy ido na Kielce

Pekaesy ido na Kielce
30.09.2009
30.09.2009
W mojej miejscowości, położonej w bliskim sąsiedztwie Krakowa, słyszę nagminnie wypowiedzi typu: „Jadę na Kraków”, „Czekam na bus na Kraków”. Wydaje mi się to niepoprawne. Dlaczego tak wielu ludzi używa słowa na zamiast do w tym kontekście? Czy to przykład regionalizmu czy niedbalstwa językowego?
Dziękuję za odpowiedź!
Przyimek na ma w gwarach zakres użycia szerszy i nieco inny niż w języku ogólnym. Na może z występującym po nim rzeczownikiem w bierniku (w tym przypadku nazwą miejscowości) informować o kierunku ruchu, tak jak do w języku literackim („Pojade na Gwoździec za węglem’’ – z Bronowic, obecnie dzielnicy Krakowa; „Pekaesy ido na Kielce’’ – z Wilkowa, pow. kielecki). Taki stan mamy na Śląsku, w Małopolsce i rzadziej na Mazowszu. Na Śląsku, w Małopolsce, na Mazowszu, w Wielkopolsce, na Pomorzu południowym chodzi się, jeździ też na izbe, na kino, na kościół, na las, na tartak. Na Śląsku z kolei to na spotkamy w charakterystycznych zwrotach pukać, burzyć, klupać, klupkać na drzwi, na okno.
W mowie ludzi z okolic Krakowa posługujących się gwarą takie użycie na, o którym mowa w pytaniu, nie jest więc błędem językowym. Świadczy o odrębności gwary i języka ogólnego, ale absolutnie nie przemawia na niekorzyść tej pierwszej. W języku mówionym mieszkańców okolic Krakowa, którzy nie posługują się już gwarą w codziennych kontaktach, mogą znaleźć się różne jej elementy (w wymowie, słownictwie, składni itd.). Jest to stan naturalny, szeroko w literaturze opisany.
Barbara Grabka, IJP PAN
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego