Słuchajcie Państwo…
Przeczytałam odpowiedź eksperta dotyczącą poprawności zwrotów typu: „Znajdziecie Państwo…”, „Pozwólcie Państwo…”, „Byliście Państwo…” etc. – i niestety nie czuję się usatysfakcjonowana. Po pierwsze, jest to analogiczne do „Kup pan cegłę” czy „Weź pan tę rękę”, czyli do zwrotów, no cóż, lumpenproletariackich. Po drugie – do „Pozwólcie (bądźcie, byliście etc.) towarzysze…”, czyli trąci stylem minionej epoki. Po trzecie, powstaje tu jeszcze problem interpunkcyjny – zgodnie z zasadą powinno się chyba rzeczownik w wołaczu wydzielić przecinkami („Możecie, państwo, zakupić ten artykuł w cenie promocyjnej” – brr…)?
Bardzo proszę, by _zechcieli_ Państwo choć częściowo się ze mną zgodzić;-)
Serdecznie pozdrawiam
Olga Klecel
6.09.2002
6.09.2002
Szanowni Państwo,Przeczytałam odpowiedź eksperta dotyczącą poprawności zwrotów typu: „Znajdziecie Państwo…”, „Pozwólcie Państwo…”, „Byliście Państwo…” etc. – i niestety nie czuję się usatysfakcjonowana. Po pierwsze, jest to analogiczne do „Kup pan cegłę” czy „Weź pan tę rękę”, czyli do zwrotów, no cóż, lumpenproletariackich. Po drugie – do „Pozwólcie (bądźcie, byliście etc.) towarzysze…”, czyli trąci stylem minionej epoki. Po trzecie, powstaje tu jeszcze problem interpunkcyjny – zgodnie z zasadą powinno się chyba rzeczownik w wołaczu wydzielić przecinkami („Możecie, państwo, zakupić ten artykuł w cenie promocyjnej” – brr…)?
Bardzo proszę, by _zechcieli_ Państwo choć częściowo się ze mną zgodzić;-)
Serdecznie pozdrawiam
Olga Klecel
Zastrzeżenia, jakie ma Pani wobec konstrukcji typu „Znajdziecie Państwo…”, nie są odosobnione. Dotychczas jednak słyszałem je od moich kolegów językoznawców, a językoznawcy mają tę wadę, że trochę za dużo myślą o języku, a za mało słuchają, co ludzie mówią wokół. Ludzie zaś – i to bynajmniej nie lumpenproletariat – mówią np. „Słuchajcie Państwo…”, kiedy chcą skrócić dystans do słuchaczy, skrócić go odrobinę – nie aż tak, jak skróciłoby go użycie drugiej osoby: „Słuchajcie…”. Mamy więc w polszczyźnie trzy sposoby odnoszenia się do rozmówcy w liczbie mnogiej, różniące się stopniem oficjalności: „Niech Państwo posłuchają…”, „Posłuchajcie Państwo…” i „Posłuchajcie…”. Skoro są one funkcjonalnie zróżnicowane, a więc użyteczne, skoro wreszcie są ogólnie przyjęte – dlaczego tępić jeden z nich?
Wspomniane przez Panią analogie do „Kup pan cegłę” czy „Pozwólcie, towarzysze…” wydają mi się odległe. W istocie mniędzy „Kup pan cegłę” a „Kupujcie Państwo nasze wyroby” jest tylko podobieństwo formalne, a nie stylistyczne czy sytuacyjne.
Co do interpunkcji zaś, to potrzeba ujęcia słowa Państwo w przecinki wcale nie jest oczywista. Słowo to – podobnie jak Pan i Pani – ma status szczególny. Niektórzy językoznawcy (chyba się bez nich nie obejdziemy!) interpretują je jako rzeczownik, inni jako zaimek, więc nie możemy być pewni, że reguła interpunkcyjna dotycząca typowych rzeczowników w wołaczu stosuje się też do tych wyrazów o wątpliwym statusie. Zresztą „Słuchajcie Państwo…” to konstrukcja spotykana przede wszystkim w języku mówionym, gdzie przecinków się na szczęście nie stawia.
Bardzo chciałem spełnić Pani prośbę i częściowo się z Panią zgodzić. Mam nadzieję, że mi się częściowo udało.
Wspomniane przez Panią analogie do „Kup pan cegłę” czy „Pozwólcie, towarzysze…” wydają mi się odległe. W istocie mniędzy „Kup pan cegłę” a „Kupujcie Państwo nasze wyroby” jest tylko podobieństwo formalne, a nie stylistyczne czy sytuacyjne.
Co do interpunkcji zaś, to potrzeba ujęcia słowa Państwo w przecinki wcale nie jest oczywista. Słowo to – podobnie jak Pan i Pani – ma status szczególny. Niektórzy językoznawcy (chyba się bez nich nie obejdziemy!) interpretują je jako rzeczownik, inni jako zaimek, więc nie możemy być pewni, że reguła interpunkcyjna dotycząca typowych rzeczowników w wołaczu stosuje się też do tych wyrazów o wątpliwym statusie. Zresztą „Słuchajcie Państwo…” to konstrukcja spotykana przede wszystkim w języku mówionym, gdzie przecinków się na szczęście nie stawia.
Bardzo chciałem spełnić Pani prośbę i częściowo się z Panią zgodzić. Mam nadzieję, że mi się częściowo udało.
Mirosław Bańko