To nie haplologia…

To nie haplologia…

8.04.2016
8.04.2016

Szanowna Poradnio,

słowniki języka polskiego podają zgodnie jeden przykład haplologii: sześcian zamiast sześciościan (wzorem: ośmiościan). Przykład znakomity, ale i chyba nader odosobniony…

Czy istnieje w polszczyźnie więcej takich wyrazów? Czy, przykładowo, można dopatrzyć się haplologii w następujących wyrazach: skoczogonek (skoczoogonek), scenopis (scenoopis), mięsopust (mięsoopust); ewentualnie haplologii „głoskowej”: dysonans (dyssonans), falstart (falsstart)?

Michał Gniazdowski

Z haplologią (gr. haplóos ‘pojedynczy, jednorazowy’ + lógos ‘słowo’), czyli ze skróceniem wyrazu przez usunięcie jednej z jednakowych lub podobnych do siebie sylab bezpośrednio po sobie następujących, mamy do czynienia na przykład w wyrazie człowiek > człek, w dawnym adiectivum wieliki >wielki, w formie dopełniaczowej książęcia > księcia, w archaicznych formach czasownikowych 2. i 3. os. lp czasu teraź. umiejesz, umieje > umiesz, umie, w archaicznym bezokoliczniku śmiejać się > śmiać się, w wyrażeniach wasza miłość > waszmość i wasza miłość pan > waspan a. waćpan, w krótkich formach zaimków dzierżawczych mojego, twojego, swojego > mego, twego, swego oraz w nazwach miejscowych Siroradz > Siradz (później Sieradz) czy Sądecz > Sądcz > Sącz.

Zjawisko haplologii nie dotyczy jednak wyrazów, o które pyta internauta.

Jeśli chodzi o słowo skoczogonek (‘owad bezskrzydły z aparatem skocznym umieszczonym na odwłoku; skacze, wznosząc się ogonem; żyje w glebie oraz w ściółce leśnej’), to słowniki nigdy nie odnotowywały jego formy obocznej skoczoogonek, czyli z interfiksem -o-. Gdyby była, toby ją z pewnością zarejestrował Słownik języka polskiego pod redakcją J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedzkiego sprzed 100 lat (Warszawa 1915, t. VI, s. 153). Tymczasem natrafiamy tam jedynie na oboczne leksemy skoczogonek / skoczogon (i informację: od skoczyć i ogon).

Co się tyczy wyrazu scenopis, to o żadnej haplologii mowy być nie może (że niby powstał z leksemu scenoopis…). Wszedł on do polszczyzny stosunkowo późno (nie natrafimy nań jeszcze w słowniku warszawskim) i ma oczywiście związek ze scenopisarzem i scenopisarstwem. Czyż można sobie wyobrazić formy scenoopisarz, scenoopisarstwo

W wypadku formy mięsopust również należy odrzucić jakąkolwiek wariantywność słowotwórczą. Według jednej wersji co do pochodzenia tego słowa (A. Brückner, Słownik etymologiczny języka polskiego, Kraków 1927, s. 336) trzeba je wywodzić z wyrażenia mięsa pusto (mięsa pusto > mięsopust, czyli ‘nie wolno go używać, jest pusto na stole’), zgodnie z drugą (Zygmunt Gloger, Encyklopedia staropolska, t. I–IV, Warszawa 1900—1903, t. III, s. 215) – z wyrażenia mięsa opust > mięsopust (tzn. ‘opuszczamy mięso, żegnamy z się z nim na cały okres wielkiego postu’; mięsopustem nazywano także ‘trzy ostatnie dni zapustne przed wielkim postem poświęcone biesiadom, tańcom, wesołości i pijatyce’). Forma mięsoopust nie istniała…

Wreszcie dysonans i falstart. Słowo pierwsze przejęliśmy wprost z łaciny (dissonans ‘niezgodnie brzmiący’, od dissonare ‘brzmieć niezgodnie, fałszywie’) – jest to zapożyczenie leksykalne (jedynie di- przeszło w dy-, a geminata -ss- w jedno s). Falstart z kolei to pożyczka z angielszczyzny wywodząca się z wyrażenia false start (false ‘błędny’, z łac. falsus ‘fałszywy’ + start ‘poderwanie się; początek’). Myśmy zrobili z tego słowo (może przez analogię do niem. Fehlstart).

Maciej Malinowski, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego