Przyznam, że wyrażenie, o które Pan pyta, nie jest mi całkowicie obce; przypominam je sobie z pogranicza mazowiecko-małopolskiego oraz z Lubelszczyzny. „Odpytawszy” znajomych (polonistów) z terenu Wielkopolski, mogę powiedzieć, że jako „do przyjęcia” potraktowali je koledzy ze wschodniej Wielkopolski; pochodzący z innych rejonów Wielkopolski konstrukcję tę całkowicie odrzucali – jako obcą. Przypuszczam zatem, że mamy tu do czynienia z „możliwym do zaakceptowania” regionalizmem, formą, której regionalnośc nawet nie jest specjalnie uswiadamiana – ale to dzieje się ze wszelkiego typu regionalizmami.
Przypuszczam, że wypowiedzi tego typu mogłyby się znaleźć częściej w języku mieszkańców małych miast – pod tym względem należałoby je uważać za regionalizmy, a nie za zjawiska typowo gwarowe.
Na marginesie zaś należy dodać uwagę, że chyba powinno się rejestrować takie wypowiedzi; zdaję sobie jednak sprawę, że nie pojawią sie one w tekstach pisanych, co praktycznie przesądza o możliwości (a w zasadzie braku możliwości) ich opisu.
Zaznaczam, że uwagi powyższe nie są poparte analizą konkretnego materiału, tego bowiem – jak zaznaczyłem – nie ma.