legia cudzoziemska czy Legia Cudzoziemska?
Agata Gogołkiewicz
27.02.2004
27.02.2004
Według Nowego słownika ortograficznego pod redakcją E. Polańskiego legia cudzoziemska piszemy małymi literami, podczas gdy w Leksykonie PWN i w Słowniku nazw własnych Grzeni występuje pisownia Legia Cudzoziemska. Podobnie sprawa wygląda z wermachtem. W ortograficznym i u Grzeni jest podana pisownia wariantywna, a w leksykonie tylko Wehrmacht. Skąd się wzięły rozbieżności w publikacjach tego samego wydawnictwa? Agata Gogołkiewicz
W Nowym słowniku ortograficznym PWN (podobnie w jego następcy – Wielkim słowniku ortograficznym PWN) nie podano znaczenia nazwy. Myślę, że potrzebne jest uzupełnienie, zrozumiałe bowiem, że legia cudzoziemska (wyrażenie pospolite) to formacja wojskowa złożona z cudzoziemców, zaś Legia Cudzoziemska (nazwa jednostkowa) to francuska legia cudzoziemska. „Leksykon PWN” oraz mój „Słownik nazw własnych” podają to drugie znaczenie.
Z Wehrmachtem || wermachtem jest inny problem. Forma podstawowa nazwy to Wehrmacht, a więc musi ona występować w encyklopediach i leksykonach, które opisują rzeczy za pomocą języka. Słowniki zaś za pomocą języka opisują słowa. Nie trzeba tłumaczyć, jakie skojarzenia związane są w języku polskim z nazwą Wehrmacht. Spowodowały one, że w polskich tekstach nazwa ta pojawiła się w formie pisanej małą literą, co należy uznać za wyraz negatywnych emocji. Warto dodać, że poprzednik Nowego słownika ortograficznego PWN podawał wyłącznie zapis małą literą.
Z Wehrmachtem || wermachtem jest inny problem. Forma podstawowa nazwy to Wehrmacht, a więc musi ona występować w encyklopediach i leksykonach, które opisują rzeczy za pomocą języka. Słowniki zaś za pomocą języka opisują słowa. Nie trzeba tłumaczyć, jakie skojarzenia związane są w języku polskim z nazwą Wehrmacht. Spowodowały one, że w polskich tekstach nazwa ta pojawiła się w formie pisanej małą literą, co należy uznać za wyraz negatywnych emocji. Warto dodać, że poprzednik Nowego słownika ortograficznego PWN podawał wyłącznie zapis małą literą.
Jan Grzenia, Uniwersytet Śląski