Herbata z czubkiem
Dzień dobry, w Poznaniu nalewamy herbatę po poznańsku, czyli po brzegi, żartobliwie mówimy, że to po to, żeby się już cukier nie zmieścił. Ostatnio określiłam to, jako nalane z czubkiem, mając w głowie analogię do czubatej łyżeczki cukru, czyli nagranej do pełna, tak, że już więcej by się przesypywało/wylewało. Oczywiście z logicznego punktu widzenia płyn nie bardzo może mieć czubek, ale czy stosując tutaj sobie analogię do czubatej łyżeczki popełniłam błąd czy jednak mogę tak powiedzieć?
Szanowna Pani,
metaforyka i frazeologia rządzą się swoimi prawami – nie oczekujemy od nich stuprocentowej logiki. Oczywiście, płyn nie może mieć „czubka”, jednak analogia do czubatej łyżeczki cukru byłaby tu całkowicie uzasadniona.
Z pozdrowieniami