prezydencja

prezydencja
21.02.2002
21.02.2002
Czy termin prezydencja oznaczający przechodnie przewodnictwo jednostki w zespole (nagminnie używany w polskich dokumentach urzędowych i w środkach przekazu dla nazwania przewodnictwa krajów członkowskich w Unii Europejskiej) jest do przyjęcia w języku polskim?
W zasadzie nie powinniśmy rozszerzać zakresu słowa prezydent i używać go także wtedy, gdy zwykły przewodniczący wystarczy – czyli np.na oznaczenie szefów zarządów różnych firm. W istocie jednak takie użycie się szerzy i zapewne niewiele na to poradzimy. Będziemy mieli nie tylko prezydentów państw i miast (to ostatnie to też przecież kwestia lat ostatnich), ale i zarządów.
Jesli będziemy mieli tak wielu prezydentów, to zapewne bedą oni woleli prezydować zamiast po prostu, jak to robią przewodniczący, przewodniczyć. Zapewne także nie wystarczy im przewodniczenie jako nazwa czynności czy też sprawowania funkcji. Tu zatem moglibyśmy mieć prezydowanie. Ale to ostatnie słowo odnosi się raczej do czynności aktualnie, w danej chwili (np. podczas narady) sprawowanej – nie zaś do funkcji stałej.
I tu pojawia się prezydencja. Trochę niezręczna, to prawda. W większości użyć – także niepotrzebna. Ale przecież językowo poprawna (przy tym, co miłe, jest to nie tyle zapożyczenie z angielskiego, ile dawny latynizm). Uznałbym jej miejsce w języku, choć zalecałbym oszczędność użycia. A w odniesieniu nie do ludzi, lecz np.do państw (jak w Unii) przewodniczenie powinno zwykle wystarczyć.
Z poważaniem -
Jerzy Bralczyk, Uniwersytet Warszawski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego