tyradować (?), doprawić herbatę (?)
Jak również zastanawia mnie, czy jest jakieś utarte złożenie w naszym języku odpowiadające dodawaniu do herbaty dodatkowych składników np. doprawić herbatę?
Bardzo dziękuję za rozwianie moich wątpliwości
Pozdrawiam
Agnieszka Mylka
3.12.2015
3.12.2015
Chciałabym zapytać, czy istnieje czasownik pochodzący od słowa tyrada. A jeśli nie, to czy w naszym współczesnym języku jest odpowiednik czasownika gardłować? Jak również zastanawia mnie, czy jest jakieś utarte złożenie w naszym języku odpowiadające dodawaniu do herbaty dodatkowych składników np. doprawić herbatę?
Bardzo dziękuję za rozwianie moich wątpliwości
Pozdrawiam
Agnieszka Mylka
Polszczyzna ma ogromne możliwości słowotwórcze, a zatem gdyby zaszła potrzeba używania czasownika oznaczającego wygłaszanie tyrad, zapewne utworzylibyśmy go i być może brzmiałby on tyradować, gdyż najprostszym sposobem tworzenia czasowników od rzeczowników jest dodanie do podstawy przyrostka -ować (por. gardło – gardłować, świder – świdrować, puder – pudrować itd.).
Jeśli chodzi o synonim czasownika gardłować, to najbliższy jest mu chyba perorować. Różnica między nimi polega na tym, że gardłuje się na ogół przeciwko komuś lub czemuś lub za kimś albo za czymś (inaczej mówiąc – zawsze w jakiejś sprawie), a perorować można „sobie a muzom”, niekoniecznie po to, by się w coś zaangażować.
W kwestii „doprawiania herbaty” – taki zwrot nie jest utrwalony, ale chyba nic nie stoi na przeszkodzie, by go używać, skoro doprawić (coś) oznacza ‘dodać (do tego) jakieś składniki po to, by miało to inny (lepszy, bardziej wyrazisty) smak’. Choć podobno słyniemy z zamiłowania do herbaty, to nie utworzyliśmy czasownika lub zwrotu, który byłby ogólną nazwą tego, co nazywamy posłodzeniem, wciśnięciem cytryny czy dodaniem soku – zapewne go nie potrzebowaliśmy.
Jeśli chodzi o synonim czasownika gardłować, to najbliższy jest mu chyba perorować. Różnica między nimi polega na tym, że gardłuje się na ogół przeciwko komuś lub czemuś lub za kimś albo za czymś (inaczej mówiąc – zawsze w jakiejś sprawie), a perorować można „sobie a muzom”, niekoniecznie po to, by się w coś zaangażować.
W kwestii „doprawiania herbaty” – taki zwrot nie jest utrwalony, ale chyba nic nie stoi na przeszkodzie, by go używać, skoro doprawić (coś) oznacza ‘dodać (do tego) jakieś składniki po to, by miało to inny (lepszy, bardziej wyrazisty) smak’. Choć podobno słyniemy z zamiłowania do herbaty, to nie utworzyliśmy czasownika lub zwrotu, który byłby ogólną nazwą tego, co nazywamy posłodzeniem, wciśnięciem cytryny czy dodaniem soku – zapewne go nie potrzebowaliśmy.
Katarzyna Kłosińska, Uniwersytet Warszawski