��ono natury
  • nie wiadomo co
    19.02.2004
    19.02.2004
    Dzień dobry.
    Zastanawiam się nad pisownią zwrotów wiadomo jak, nieważne kiedy, wszystko jedno kto, wtedy, gdy kończą zdanie lub są równoważnikami zdań. Wydaje mi się, że przecinek przed kto, co itd. można postawić lub nie, a takich sytuacji najbardziej nie lubię.
  • Nie mam się w co ubrać
    12.03.2012
    12.03.2012
    Szanowna Redakcjo,
    chciałabym poprosić o rozwikłanie mojego problemu natury interpunkcyjnej. Mianowicie, poprawny jest wariant: „Nie mam się w co ubrać” czy też „Nie mam się, w co ubrać”? Wydaje mi się, że jest to utarty zwrot, wobec czego nie można mówić, o wprowadzaniu zdania podrzędnego do zdania składowego (?) „Nie mieć się” – w końcu czegoś takiego w polszczyźnie chyba nie ma. W każdym razie mogę się mylić, dlatego też proszę uprzejmie o odpowiedź.
    Z wyrazami szacunku
    Karolina S.
  • ł to u niezgłoskotwórcze, a nie samogłoska [u]

    12.03.2023
    12.03.2023

    Szanowni Państwo,

    dlaczego w niektórych słowach dźwięk „ł” nie jest zapisywany przez ł tylko przez u, np. farmaceuta, euro, Europa, auto itd. Czy to dlatego, że to zapożyczenia? Przecież w polszczyźnie mamy zjawisko spolszczania zagranicznych słów, więc tym bardziej nie rozumiem. Tym bardziej, że po to każdy kraj wymyśla własny sposób zapisu dźwięków by zapisywać po swojemu. W angielskim na przykład dźwięk „ł” zapisywany jest jako w, a dźwięk „w” jako v.

    Pozdrawiam

  • dupościsk
    2.07.2009
    2.07.2009
    Jak wyglądałby porządny słownikowy artykuł dupościsk, zwłaszcza co do liczby uwzględnionych znaczeń oraz związanych z nimi kwalifikatorów typu pot., środ., wulg. etc.? Z internetu wynika, że słowa tego używa się w bardzo różnych sytuacjach, od tuningu samochodu po walkę z alkoholizmem (nie udało mi się rozgryźć tego aowskiego znaczenia). Czy użycie tego słowa w stosunkowo niewinnym znaczeniu strach będzie zrozumiałe, czy też wywoła w odbiorcy skrajnie inne, niepożądane skojarzenia?
  • tabula rasa
    29.09.2006
    29.09.2006
    Chciałem spytać o wyraz tabularaza, popularny w Internecie, odmieniany i poręczniejszy niż wyniosła tabula rasa, np. „(…) trudno jest doradzać tabularazie do której nic nie dociera’’ (http://www.bowling.bm5.pl/forum2002/bownet.asp?ID=1624). Czy jest to już byt na tyle samodzielny i powszechny, by zyskać aprobatę językoznawców, przynajmniej w ramach stylu potocznego?
  • Formy adresatywne
    25.10.2018
    25.10.2018
    Dzień dobry,
    bardzo zależy mi na wyjaśnieniu sporu dotyczącego stosowania wyrażenia Wasza Magnificencja i Jego Magnificencja w liście wysokiego urzędnika państwowego na inaugurację roku akademickiego. List odczytany jest na uroczystości inauguracji.
    Przytaczam sporny fragment:

    Wasza Magnificencjo,
    Wysoki Senacie,
    Szanowna Społeczności Akademicka,
    dziękuję za zaproszenie na inaugurację roku akademickiego 2018/2019 w Wyższej Szkole Handlowej w Radomiu. W dniu, w którym uroczyście rozpoczynacie Państwo kolejny etap działalności Uczelni, pragnę przekazać Jego Magnificencji, Wysokiemu Senatowi, kadrze naukowo-dydaktycznej i wszystkim, którzy współtworzą społeczność akademicką, wyrazy szacunku i zapewnienia o mojej pamięci.

    Wątpliwość dotyczy wyróżnionych wyrazów. Według mnie zaimek Jego stosujemy tylko wtedy, gdy mówimy o rektorze podczas jego nieobecności, natomiast w sytuacji, w której odczytywany jest ten list, gdy na sali siedzi rektor, w tekście listu także powinno być pragnę przekazać Waszej Magnificencji

    Czy się mylę? Czy możliwa jest taka interpretacja, że w tytule zwracamy się do poszczególnych osób i grup, a w tekście mówimy o nich w trzeciej osobie?
    Dodam jeszcze, że w dalszej części listu stosujemy zwrot Szanowni Państwo, życzę
    I jeszcze jedno pytanie: wiem, że powinno się zwracać Magnificencjo lub Panie Rektorze.
    Czy zwrot w liście Magnificencjo Panie Rektorze lub Magnificencjo Księże Rektorze jest błędem?
    Z góry dziękuję za odpowiedź.
    Z poważaniem
    Czytelniczka
  • krzyczeć po kimś
    12.03.2016
    12.03.2016
    Zdarza mi się słyszeć, zwłaszcza wśród moich znajomych z południa Polski, formę krzyczeć po kimś zamiast krzyczeć na kogoś. Z początku podejrzewałem, że jest to element śląskiej gwary, ale później zdarzało mi się napotykać tę formę także u mieszkańców innych rejonów kraju. Żaden ze słowników, które przeglądałem, nie wspomina o krzyczeniu po kimś. Stąd moja prośba o wyjaśnienie, skąd w języku wzięła się ta forma i czy można uznać za poprawne jej stosowanie.
  • Pisze się prawnoaborcyjny
    6.07.2018
    6.07.2018
    Szanowni Państwo!
    Zwracam się z prośbą o rozstrzygnięcie, jak powinien wyglądać zapis słowa „prawno-aborcyjny”. Czy powinna być pisownia łączna, czyli „prawnoaborcyjny” (choć nie jestem do tego przekonana, w końcu nie jest to „prawo aborcyjne” na wzór „prawa karnego”, ale raczej „prawo do aborcji”), czy zapis z łącznikiem, tak jak napisałam w pierwszym zdaniu?
    Z poważaniem
    Anna Kruszewska
  • szeregowanie alfabetyczne kwestią umowy
    28.06.2013
    28.06.2013
    W Edycji tekstów zaleca się, aby nazwiska z przedrostkami M'-, Mc- i Mac- szeregować tak, jakby były zbudowane z przedrostka Mac- i właściwego nazwiska (s. 370). Czy nie uważają Państwo jednak, że z punktu widzenia przeciętnego użytkownika słowników i encyklopedii, który nie musi przecież wiedzieć, iż McDonald powinien stać przed Macmillanem, owa reguła jest niepraktyczna? Notabene słowniki i encyklopedie PWN nie respektują tej zasady.
  • Zgromadzenie Małych Braci
    5.04.2002
    5.04.2002
    Szanowni Profesorowie,
    Przy tłumaczeniu autobiografii Carlo Caretto, „Zakochany w Bogu”, borykam się z pewną trudnością natury terminologicznej. Rozwiązałem ją samodzielnie, lecz zwracam się do Was, jako ekspertów w języku polskim, o przypieczętowanie Waszym autorytetem mych rozwiązań bądź też ich zakwestionowanie. Ostateczny wybór uzależniam od Waszego stanowiska. Moją i Waszą wypowiedź zamierzam umieścić we wstępie książki.

    Zgromadzenie Małych Braci, powstałe w roku 1933 z duchowej inspiracji Karola de Foucald, zatwierdzone przez Stolicę Apostolską w 1967, w Polsce istnieje od roku 1977. I dość wiele jest u nas publikacji na ich temat (mam przed sobą na biurku 10 książek), lecz jeszcze więcej terminologicznego bałaganu.
    W oficjalnym „Leksykonie Zakonów w Polsce”, wydanym przez KAI, są oni objęci terminem zgromadzenie, tak jak wszystkie inne zgromadzenia, jednakże już w ich konstytucji, jak i w wielu innych polskich tekstach gromadzą się pod słowem Fraternité, zachowanym we francuskiej formie graficznej, np. „Rozprzestrzenianie Fraternité na całym świecie…” lub „Zwierzęta miały swoje miejsce we Fraternité…”. Ci zakonnicy zdecydowanie różnią się od wszystkich innych występujących w „Leksykonie”, mieszkają bowiem nie w klasztorach, ale po dwóch, trzech w blokach, pracują w fabrykach, w sklepach, ubierają się po cywilnemu, dlatego uzasadnione wydaje się to terminologiczne wyodrębnienie.
    Fraternité dosłownie znaczy 'braterstwo' i najlepszym polskim odpowiednikiem byłoby, moim zdaniem, wyciągnięte z lamusa słowo fraternia ('braterski stosunek, zbratanie, przyjaźń' – według słownika Doroszewskiego). Jestem bardzo wyczulony na ekspansję obcych wyrazów do polszczyzny, jednakże obecnie to przede wszystkim kupieckie words nas po chamsku atakują, zaśmiecają media, dlatego wobec eleganckiej francuszczyzny, sromotnie wypartej znad Wisły, byłbym tolerancyjny, a nawet przyjazny. Zwłaszcza, że to zgromadzenie jest jakoś szczególnie związanie nie tyle z samą Francją, co z językiem francuskim, traktowanym jako język misyjny wśród krajów arabskich. Przyjmuję zatem do mojego tłumaczenia termin Fraternité (zawsze z dużej litery), w znaczeniu Zgromadzenia Małych Braci (lub Sióstr).
    A jak nazywać poszczególne wspólnoty? Prócz neutralnego słowa wspólnota, używane są dwa inne, francuskie i jego dosłowne tłumaczenie: fraternité i braterstwo. „Kroniki poszczególnych fraternité, chociaż…”, „Żadnemu Braterstwu [całkowicie nieuzasadniona duża litera – mój przypis] nie wolno…”. I tu się całkowicie nie zgadzam z tłumaczami, którzy mnie poprzedzili. Braterstwo w znaczeniu jakiejś konkretnej wspólnoty jest dość niezręczne, a fraternité trochę dziwaczne i aż się prosi, aby je spolszczyć na fraternię, co też czynię w mym przekładzie. Zdumiewające jest niezwykle częste traktowanie z dużej litery braterstwa czy fraternité, co niewątpliwie bierze swe źródło z oryginalnych tekstów. Mój Carlo Caretto pisze: „Questa Fraternità di Spello dovrebbe…”, ale przecież nie napiszę w tłumaczeniu: „Ta Fraternia (czy Wspólnota) ze Spello powinna…”, a tylko: „Ta fraternia (czy wspólnota) ze Spello…”. Nie znajduję żadnego uzasadnienia, aby w języku polskim zastosować dużą literę (we włoskim również).
    Natomiast już nie tylko zdumiewają mnie, lecz wręcz gorszą bardzo nagminne w wielu publikacjach zdania, jak na przykład: „Żaden Mały Brat nie powinien…” czy „Idąc ulicą spotkałem dwie Małe Siostry, które…”. Mały brat jest tu użyty w znaczeniu pospolitym, jak franciszkanin, czy jezuita i zgodnie z regułami powinien być mały, tym bardziej, że podstawową zasadą duchowości małych braci (tu mógłbym już chyba napisać Małych Braci, w znaczeniu Zgromadzenia, Fraternité, co kładzie nieco inny akcent) jest życie w ukryciu, na wzór Jezusa z Nazaretu. I faktycznie, w życiu, w bloku mieszkalnym czy w zakładzie pracy, sąsiedzi, koledzy często nawet nie wiedzą, że rozmawiają z małym bratem, z prawdziwym zakonnikiem. Czemuż więc chcą się wyróżnić w piśmie?

Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego