idole
  • Idol i fan – czy antonimy?

    10.04.2017
    10.04.2017

    Szanowni Państwo,

    chcę nawiązać do mojego poprzedniego pytania o antonimy (https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Fan-a-hejter;17642.html). W haśle „Antonim” w polskiej wikipedii jest napisane, że „do antonimów zalicza się też tzw. konwersje, czyli pary wyrazowe typu: (…) nauczycieluczeń”. Czy wikipedia ma tutaj słuszność? I czy w takim razie do takiej konwersji nie zaliczymy pary „idolfan”? Nie widzę różnicy między takim zestawieniem a parą „nauczycieluczeń”.


    Z wyrazami szacunku

    Czytelnik

  • Stadion Mestalla
    23.04.2018
    23.04.2018
    Tłumacząc wywiad, użyłem odmiany nazwy stadionu Valencii CF, rozgrywającej swoje mecze na obiekcie, który nazywa się Estadio Mestalla. Czy poprawne jest zdanie: „Na Mestalli jesteś idolem”, czy może odpowiednią formą będzie: „Na Mestalla jesteś idolem”? Byłem przekonany, że gdy to tylko możliwe (tj. gdy odmiana przez żaden z przypadków nie stwarza problemów w określeniu formy mianownika) winno się odmieniać obcojęzyczne nazwy własne, jednak spotkało się to z krytyką czytelników.
  • Fan a hejter
    31.03.2017
    31.03.2017
    Szanowni Państwo,
    antonimy to wyrazy przeciwstawne takie jak dobro – zło czy jasno – ciemno. Czy zatem antonimem wyrażenia fan jest idol, skoro nie widać tu przeciwstawienia jak w dobro – zło, czy może raczej antonimem prędzej byłby hejter (przyjmując w uproszczeniu że: fan – ‘ktoś, kto kocha X-a’, hejter – ‘ktoś, kto nienawidzi X-a’)?

    Z wyrazami szacunku
    Czytelnik
  • Byłem na Papieżu…
    8.03.2002
    8.03.2002
    Szanowni i Ukochani Profesorowie!
    Będę wdzięczny za ocenę mojej lingwistyczno-etycznej analizy pewnego wyrażenia, którą przedstawiam (jest to fragment mojego artykułu):
    Przed jedną z pielgrzymek Papieża do Polski dziesięciu osobom postawiłem pytanie: „Czy będziesz w czerwcu na Papieżu?” i nikogo nie zdziwiło takie sformułowanie. A zatem wyrażenie być na Papieżu weszło do mowy potocznej.
    Gdy Karol Wojtyła był jeszcze w Krakowie, nikt, kto uczestniczył we mszy odprawianej przez niego, czy w spotkaniu z nim, nie powiedział: „Byłem na Biskupie” czy „…na Wojtyle”. Rozwińmy rzecz szerzej. „Byłem na koncercie chopinowskim” – mówimy, gdy wykonawcą jest jakiś mało znany artysta, i najważniejszym jest tu Chopin. Ale gdy ktoś miał szczęście słuchać pianisty tej miary, co Małcużyński, powie raczej: „Byłem na Małcużynskim”, Chopin schodzi na dalszy plan. „Byłem na Rollingstonsach” – mówiło się. „Byłem na Wałęsie” – słyszałem też taką wypowiedź, gdy Lech był u szczytu swej popularności. Prawidłowe sformułowanie jest: „Byłem na spotkaniu (występie) z X”. Gdy jednak X staje się gwiazdą, bożyszczem tłumów, wówczas to, co on ma nam do przekazania, mało się liczy, najważniejszy jest on sam – idol. I w takich sytuacjach mamy tendencję mówić: „Byłem na X”.
    Podczas papieskich pielgrzymek najczęściej uczestniczymy w Eucharystii odprawianej przez Ojca Świętego i jeżeli potem mówimy: „Byłem na Papieżu”, to należy wyciągnąć wniosek, że najważniejszym był tu sam Papież, a Ofiara Chrystusa jedynie tłem, dekoracją. Tak, język jest jak papierek lakmusowy, które może ukazać w nas samych rzeczy, jakich nie dostrzegamy, jakich często nie chcemy dostrzec.

    Marek Przepiórka
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego