śmieszny
-
opowiadanie13.02.201213.02.2012Witam.
Staram się napisać opowiadanie, ale nie wiem, jakiego czasu należy używać w konkretnych fragmentach. Całość piszę w czasie przeszłym i w osobie pierwszej. Mam np. fragment:
Brat opowiedział mi kolejną śmieszną historyjkę ze szkoły. Roześmialiśmy się tak bardzo, że rozbolały nas brzuchy. Zawsze uwielbiam/łam sposób, w jaki opisuje/ywał takie sytuacje.
Która forma jest poprawnie? I czy ostatnie zdanie powinno być zapisane w nowym akapicie, jeśli byłoby w czasie teraźniejszym?
Pozdrawiam
RR -
Beka31.12.201531.12.2015Szanowni Państwo,
zastanawia mnie, skąd się wzięła tak popularna w środowiskach młodzieżowych beka na określenie czegoś bardzo zabawnego. Czyżby od beczki śmiechu?
Z wyrazami szacunku
Czytelnik
-
Beka, współkoordynowanie24.01.201624.01.2016Ad vocem do beki – czy to nie jest po prostu skojarzenie z odgłosem ironicznego śmiechu, albo z tym, że ze śmiechu można się popłakać, pobeczeć?
Ad vocem do współkoordynowania – czy to nie jest pleonazm posiadający dwa morfemy (polski i łaciński) o tej samej funkcji?
Z poważaniem
Łukasz
-
buty i buciki25.06.201525.06.2015Chciałbym się dowiedzieć, czy kiedyś na buty mówiono buciki? Dlaczego pisał tak Stanisław Lem? W jego Katarze mamy opis panikujących, uciekających ludzi: „Odzież i buciki uwięzły między stopniami”. Z kolei dalej jest mowa o tym, jak doktor Dunant „przebierał się od stóp do głów – nawet buciki i bieliznę miał tam specjalne”. Doprawdy śmieszne. Pamiętam, że w innych powieściach Lema też czasem była mowa o bucikach, natomiast nie natknąłem się na to określenie w książkach innych autorów.
-
dla czy komu?18.06.200118.06.2001Przed trzema laty usłyszałem od Pana Profesora, że nie irytuje Pana zdanie: „Kupiłam śrubokręt dla Janka”. Do dziś nie daje mi to spokoju. Czy byłby Pan Profesor uprzejmy napisać parę słów, które nie zmusiłyby mnie do kłaniania się dla Pana Profesora, lecz Panu Profesorowi? A może jednak coś pokręciłem? Na wszelki wypadek przesyłam pełne szacunku ukłony.
Stanislaw Albrecht -
do szefa kuchni24.05.201424.05.2014Jakiś czas temu, gdy zmieniałem z nudów kanały w telewizji, moją uwagę przykuła irytująca fraza wypowiadana przez uczestników pewnego programu kulinarnego – na polecenia wydawane przez szefa kuchni odpowiadali oni uparcie „Tak, szef”. W słowach tych nie byłoby zapewne nic dziwnego, gdyby nie niepoprawna według mnie odmiana rzeczownika szef. Wielu internautów próbowało użycie tej bądź co bądź śmiesznej fleksji różnie argumentować i stąd moje pytanie: czy wyrażenie to może być poprawne?
-
gros26.03.201126.03.2011Witam,
mam problem ze słowem gros – używanym w znaczeniu 'większa część' – np. w zdaniu „Gros mieszkańców Berlina zapewne nie widział(a) w tym dowcipie nic śmiesznego”. Czyli – czy powinno być „gros… nie widziała” czy też „…nie widział”? Czasownik żeńsko-osobowy czy męsko-osobowy? Będę bardzo wdzięczna za pomoc.
Z poważaniem
Małgorzata Mietkowska -
Hubertusowie Ósmi28.11.200728.11.2007W grze nazywam się HUBERTUS ÓSMY. Chcę, aby moja drużyna nazywała się tak jak ja – czyli HUBERTUSI ÓŚMI? Czy ta forma liczebnika jest poprawna? Liczebnik ósmy ma odmianę przymiotnikową, więc chyba jednak ta śmieszna forma jest poprawna. Niemniej proszę o pomoc eksperta.
Z góry dziękuję. -
klinika10.10.200710.10.2007Witam!
Mam pytanie odnośnie słowa klinika. Buduję obiekt, w którym będzie apteka i przychodnia lekarska. Znam znaczenie słowa, ale czy można nazwać taki obiekt kliniką, zwłaszcza wobec np. sformułowań klinika paznokcia czy klinika dźwięku? Czy będzie to nadużycie znaczenia, zwłaszcza że mogą lekarze czy farmaceuci odbywać staż czy też praktyki?
Z góry dziękuję za odpowiedź. -
marketing mix21.01.200221.01.2002Szanowni Państwo!
W publikacjach na temat marketingu występuje dość często wyrażenie marketing mix, oznaczające zestaw (czy mieszankę) narzędzi marketingowych, takich jak produkt, cena, promocja i dystrybucja. Marketing należy do tych dziedzin, w których słownictwo polskie nie miało jeszcze czasu rozwinąć się i zakorzenić. Jeżeli jednak uznaje się określenie marketing mix za precyzyjniejsze (i oszczędniejsze?) niż możliwe polskie odpowiedniki, to należy mu zapewnić funkcjonowanie zgodne z duchem języka polskiego.
Tak się jednak nie dzieje. W artykułach i podręcznikach publikowanych na początku lat dziewięćdziesiątych marketing mix na ogół nie był odmieniany, co było może nieco śmieszne, nieco sztuczne, ale stanowiło mniejsze zło w stosunku do tego, co nastąpiło później. Jak widać odczuwana była potrzeba odmiany (fleksji), skoro któryś z autorów zdecydował się na zastosowanie w dopełniaczu i miejscowniku formy marketingu mix. Sprawa byłaby błaha, gdyby nie to, że ten dziwoląg językowy został skrzętnie skopiowany przez następnych autorów i w kolejnych podręcznikach do marketingu taka właśnie absurdalna odmiana pojawia się coraz częściej. Wynika ona prawdopodobnie stąd, że z dwóch członów tego wyrażenia marketing nie sprawia żadnych problemów z odmianą, a mix sprawia, bo nie wiadomo, jak należy pisać: mixu czy miksu, mixie czy miksie, lepiej więc tego miksu nie ruszać.
Zasadniczy problem takiej interpretacji polega na braku zrozumienia konstrukcji tego wyrażenia i roli każdego z dwóch wyrazów. Marketing mix można by przetłumaczyć na polski jako mieszankę marketingową. Wyraz marketing (człon odróżniający) określa wyraz mix, a nie na odwrót. Tymczasem odmiana marketingu mix mogłaby sugerować, że chodzi tu o jakiś rodzaj marketingu; w tym przypadku kolejność wyrazów byłaby pozbawiona sensu.
Ja używam w dopełniaczu formy marketing miksu, w miejscowniku – marketing miksie, co nie jest może piękne, ale respektuje rolę każdego z elementów wyrażenia. Można się zastanawiać, czy nie lepiej, z punktu widzenia ducha języka, wyglądałaby forma miks marketingowy z odmianą: miksu marketingowego, o miksie marketingowym. Jeżeli zaś przyjmiemy, że mix jest bezwzględnie nieodmienny, mogę uznać (choć nie bez żalu, bo polski jest językiem fleksyjnym i w tym upatruję jego piękno), że całego wyrażenia marketing mix odmieniać nie należy. Nie mogę się jednak pogodzić z powyżej opisaną odmianą: marketingu mix i proszę o pomoc.