Gdy Pódźwa po rozlicznych zwiadach<br>nareszcie do ataku ruszył<br>i zajął kombinatu teren,<br>nie znalazł tam już żywej duszy.<br><br>Zdziwił się wielce Pódźwa-Śmiga,<br>lecz że był z niego stary wyga,<br>pomyślał zaraz: Pierzchli przodem!<br>Przebili się przez wojsko młode!<br>A oto nagle: któż to kroczy?<br>Tłum frankensteinów widzą oczy.<br>Łapska ogromne, móżdżek - tyci.<br>To nowa rasa jest - zomici,<br>wyhodowana w jednym celu:<br>by wszystkich bili w PRL-u.<br>Toteż łomocą tak, jak leci:<br>chromych, kobiety, starców, dzieci,<br>a nawet mimo strasznych krzyków<br>sprali dwie żony pułkowników,<br>z czego się wielki zrobił dramat:<br>damy przestały wierzyć w diamat.<br><br>Teraz prać przyszli