Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
nie nadchodzi skądś zagrożenie.
Na dworcu było tylko paru cywilów. Pociąg miał dopiero
po południu, lecz nie mógł się kręcić w pobliżu dworca.
Postanowił więc pójść wzdłuż torów kolejowych i zatrzymać
się w najbliższych krzakach lub zbożu i tam przeczekać do
odjazdu pociągu.
W pewnym momencie obejrzał się. Zobaczył dwóch żandarmów
jadących na rowerze. Na wszelki wypadek chciał im
zniknąć z oczu. Przeszedł na drugą stronę torów, gdzie
znajdował się łan dorodnej pszenicy, wypatrzył wąską ścieżkę
i dał w nią nura.
Deszcz przestał padać. Było gorąco, duszno. Momentalnie
zmorzył go sen. Zbudził się dopiero, gdy usłyszał
charakterystyczny odgłos, jaki wydają kosy
nie nadchodzi skądś zagrożenie.<br> Na dworcu było tylko paru cywilów. Pociąg miał dopiero<br>po południu, lecz nie mógł się kręcić w pobliżu dworca.<br>Postanowił więc pójść wzdłuż torów kolejowych i zatrzymać<br>się w najbliższych krzakach lub zbożu i tam przeczekać do<br>odjazdu pociągu.<br> W pewnym momencie obejrzał się. Zobaczył dwóch żandarmów<br>jadących na rowerze. Na wszelki wypadek chciał im<br>zniknąć z oczu. Przeszedł na drugą stronę torów, gdzie<br>znajdował się łan dorodnej pszenicy, wypatrzył wąską ścieżkę<br>i dał w nią nura.<br> Deszcz przestał padać. Było gorąco, duszno. Momentalnie<br>zmorzył go sen. Zbudził się dopiero, gdy usłyszał<br>charakterystyczny odgłos, jaki wydają kosy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego