równorzędność przedstawianych wydarzeń. Tego rodzaju sytuacje chętnie nazwałabym, znów nawiązując do terminu fizyków - "sumą po historiach". Autor tego określenia, Richard Feynman, odniósł je do prawidłowości, że w świecie kwantów, inaczej niż w mechanice klasycznej, cząstce nie przypisuje się jednej trajektorii w czasoprzestrzeni, ale uznaje się, że cząstka wędruje od punktu A do punktu B po wszystkich możliwych drogach, z tym, że każdej z nich można przypisać pewne prawdopodobieństwo. Trudno to sobie wyobrazić, ale na pociechę można przytoczyć pokrzepiającą wypowiedź samego Nielsa Bohra: <gap><br>W literaturze "sumą po historiach" można byłoby nazwać te sytuacje, w których czytelnikowi proponuje się tylko rozmaite wersje wydarzeń. Ze