Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
że głowę urywa. Mija trochę czasu, patrzę na dziewuchę i robi mi się tak be, że głowę urywa. Potem już nie patrzę. Wtedy jest cacy. Patrzę na nową dziewuchę. Piotr Czerwiński
O, droga cosmodziewucho! Zanim przerzucisz stronę w Cosmopolitan, by ominąć te wzniosłe słowa, niechaj zadrży ci ręka z niepewności! Albowiem w tym szaleństwie jest metoda!
Napisałem ten felieton jako szowinistyczna świnia i cham. I jeszcze prostak. Wybaczcie mi, ale ja tak rzadko mam okazję chociaż przez chwilę pobyć chamem albo świnią, że nie mogłem sobie podarować tej niepowtarzalnej szansy. A ja przecież jestem facetem, a facet to przecież świnia. I
że głowę urywa. Mija trochę czasu, patrzę na dziewuchę i robi mi się tak be, że głowę urywa. Potem już nie patrzę. Wtedy jest cacy. Patrzę na nową dziewuchę. &lt;au&gt;Piotr Czerwiński&lt;/&gt;<br> O, droga cosmodziewucho! Zanim przerzucisz stronę w Cosmopolitan, by ominąć te wzniosłe słowa, niechaj zadrży ci ręka z niepewności! Albowiem w tym szaleństwie jest metoda! <br>Napisałem ten felieton jako szowinistyczna świnia i cham. I jeszcze prostak. Wybaczcie mi, ale ja tak rzadko mam okazję chociaż przez chwilę pobyć chamem albo świnią, że nie mogłem sobie podarować tej niepowtarzalnej szansy. A ja przecież jestem facetem, a facet to przecież świnia. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego