Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
konia, a zaraz potem przeraźliwy wrzask mordowanego człowieka.
- Ho, ho - Zoltan spojrzał na łuczniczkę z podziwem. - Daleko nie ujechał! Nieźle działają twoje szypy! Zatrute? Czy to może czary? Bo wszakże nawet jeśli hultaj ospę złapał, to tak szybko choróbsko się nie rozwija!
- To nie ja - Milva spojrzała na wiedźmina znacząco. - Ani nie ospa. Ale tak sobie myślę, że wiem, kto.
- Ja też wiem - krasnolud przygryzł wąs w przebiegłym uśmiechu. - Przyuważyłem, że cięgiem się oglądacie, wiem, że ktosik za nami tajemnie jedzie. Na cisawym źrebcu. Nie wiem, kto zacz, ale skoro wam to nie wadzi... Nie moja rzecz.
- Zwłaszcza że pożytek bywa z
konia, a zaraz potem przeraźliwy wrzask mordowanego człowieka.<br>- Ho, ho - Zoltan spojrzał na łuczniczkę z podziwem. - Daleko nie ujechał! Nieźle działają twoje szypy! Zatrute? Czy to może czary? Bo wszakże nawet jeśli hultaj ospę złapał, to tak szybko choróbsko się nie rozwija! <br>- To nie ja - Milva spojrzała na wiedźmina znacząco. - Ani nie ospa. Ale tak sobie myślę, że wiem, kto.<br>- Ja też wiem - krasnolud przygryzł wąs w przebiegłym uśmiechu. - Przyuważyłem, że cięgiem się oglądacie, wiem, że ktosik za nami tajemnie jedzie. Na cisawym źrebcu. Nie wiem, kto zacz, ale skoro wam to nie wadzi... Nie moja rzecz. <br>- Zwłaszcza że pożytek bywa z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego