Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
zachowuje się uprzejmiej niż jej ciotka i wuj, nie wiem, co począć w wytworzonej sytuacji. Jak się zachować towarzysko. Prawdę mówiąc, nie rozmawiamy z sobą. Nareszcie kończy załatwiać, co załatwiała. Oddycham z ulgą. Teraz sobie pójdzie. Ale ona się odwraca. Spoglądam wtedy na zegarek i chcąc coś jednak powiedzieć, oznajmiam: - Boję się, że się spóźnię na obiad. Ona:
- Nie. Nie spóźnimy się.
Urzędnik wyjaśnia mi, że jest teraz ciężko z rezerwowaniem miejsc sypialnych na Wiedeń i Warszawę, a ja kątem oka obserwuję, co robi Kozicka. Czeka na mnie. Najpierw ogląda olbrzymie afisze wzywające do zwiedzania różnych krajów czy miejscowości turystycznych. Marszczy
zachowuje się uprzejmiej niż jej ciotka i wuj, nie wiem, co począć w wytworzonej sytuacji. Jak się zachować towarzysko. Prawdę mówiąc, nie rozmawiamy z sobą. Nareszcie kończy załatwiać, co załatwiała. Oddycham z ulgą. Teraz sobie pójdzie. Ale ona się odwraca. Spoglądam wtedy na zegarek i chcąc coś jednak powiedzieć, oznajmiam: &lt;page nr=153&gt; - Boję się, że się spóźnię na obiad. Ona:<br>- Nie. Nie spóźnimy się.<br>Urzędnik wyjaśnia mi, że jest teraz ciężko z rezerwowaniem miejsc sypialnych na Wiedeń i Warszawę, a ja kątem oka obserwuję, co robi Kozicka. Czeka na mnie. Najpierw ogląda olbrzymie afisze wzywające do zwiedzania różnych krajów czy miejscowości turystycznych. Marszczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego