Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Nie zdążylim. Szybkom za mąż poszła i szybko wdową ostałam.
- Nikt się już nie trafił?
- Ano, trafić, toby się może trafił, alem ja już swój honor znała i byle pętaka bym nie wziena. Albo to mnie źle było? Szanowanie mi państwo dawali, jak trza. A kiedy pomarli, co by pan Borowski beze mnie począł? Nikt mu lepiej do smaku nie dogodzi. Od maleńkości na moich oczach rósł. Za niańkę przy nim byłam.
- Jak wszystko tak doskonale znacie, chyba znaliście i stróża? - odważyła się wtrącić interesującą ją kwestię.

- Jakiego stróża?
- Kacperczaka. Co go niedawno Niemcy zabili.
Gawlikowa milcząc kroiła cebulę. Nóż błyskał
Nie zdążylim. Szybkom za mąż poszła i szybko wdową ostałam.<br> - Nikt się już nie trafił?<br> - Ano, trafić, toby się może trafił, alem ja już swój honor znała i byle pętaka bym nie wziena. Albo to mnie źle było? Szanowanie mi państwo dawali, jak trza. A kiedy pomarli, co by pan Borowski beze mnie począł? Nikt mu lepiej do smaku nie dogodzi. Od maleńkości na moich oczach rósł. Za niańkę przy nim byłam.<br> - Jak wszystko tak doskonale znacie, chyba znaliście i stróża? - odważyła się wtrącić interesującą ją kwestię.<br><br> - Jakiego stróża?<br> - Kacperczaka. Co go niedawno Niemcy zabili.<br> Gawlikowa milcząc kroiła cebulę. Nóż błyskał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego