Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
skrzydła samolotu. A teraz płynie; ledwie można zauważyć jej posuwanie, taka ociężała. Aż abstrakcyjna, nie związana z żadnym przeżyciem. "A ta hałastra wracająca z czarną szmatą dymiącą jeszcze pogromem "starej Żydówy"? Ta woda z nimi do spółki! Nie. Rzeka tylko świadkiem, jak ja, a nie współautorem gwałtu. Czyli że "niepokalana"? Bunkier za to pokalany, olszyna pokalana. Dziennikarz pod samo wejście do lochu maszynę drukarską podtoczy i palcem bębniąc po brzuchu, przypilnuje, żeby papier chwycił wszystkie treści, które wybuch z ciemności ziemskich wypatroszy. Żeby czytelnik europejski mógł oglądać w poczekalni u dentysty dzieje zeszczurzałych żołnierzy, co pięć lat czekali, aż się doczekali
skrzydła samolotu. A teraz płynie; ledwie można zauważyć jej posuwanie, taka ociężała. Aż abstrakcyjna, nie związana z żadnym przeżyciem. "A ta hałastra wracająca z czarną szmatą dymiącą jeszcze pogromem "starej Żydówy"? Ta woda z nimi do spółki! Nie. Rzeka tylko świadkiem, jak ja, a nie współautorem gwałtu. Czyli że "niepokalana"? Bunkier za to pokalany, olszyna pokalana. Dziennikarz pod samo wejście do lochu maszynę drukarską podtoczy i palcem bębniąc po brzuchu, przypilnuje, żeby papier chwycił wszystkie treści, które wybuch z ciemności ziemskich wypatroszy. Żeby czytelnik europejski mógł oglądać w poczekalni u dentysty dzieje zeszczurzałych żołnierzy, co pięć lat czekali, aż się doczekali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego