efektownych powiedzeń i złotych myśli. Przybywają tu głowy państw, szefowie rządów, filozofowie i artyści, którym pokazuje się największą dumę kraju. Każdy z nich ma potem niepisany obowiązek określić swe wzruszenie:<br><gap> I jeszcze Dos Passos, i prezydent Eisenhower, premier Golda Meir i kardynał Montini, późniejszy papież Paweł VI, Malraux i Fidel Castro. I setki innych. Wszyscy przejęci, zachwyceni, oszołomieni. Tak więc cel zadziwienia przybyszy - do czego oficjalnie zmierzali Costa i Niemeyer - został osiągnięty.<br>Prezydenci i laureaci Nagrody Nobla nie chodzą pieszo po Brasilii, nie budzą się w nocy w panicznym strachu, że ugryzł ich <gap>. To już przywilej zwyczajnych obywateli, między innymi dziennikarzy