Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
stronie zaczyna się Eden - rzekł. - Albo Gehenna - dodał po chwili.
Wielebni Ojcowie raczą pamiętać, że Diego jest poetą i człowiekiem szalonym.
- Ten zamek ci ofiaruję - mówił, kiedy przejeżdżaliśmy obok jakiegoś opuszczonego budynku chłopskiego, i obłoczki mi darowywał na niebie, to właśnie najbardziej mi się podobało, że takie rzeczy opowiadał o Centaurach i Pegazach i różne inne. - Dolores, lilio biała - wołał. Albo: - Słodszaś mi od miodu hymeckiego. - Na tym zeszło nam do wieczora, nie wiem, jak i kiedy, bo jechaliśmy niby we śnie, niby Adam i Ewa, tego dnia dopiero stworzeni przez Boga i dziwiący się drzewom, kwiatom i rozmaitej zwierzynie. Tak
stronie zaczyna się Eden - rzekł. - Albo Gehenna - dodał po chwili.<br>Wielebni Ojcowie raczą pamiętać, że Diego jest poetą i człowiekiem szalonym.<br>- Ten zamek ci ofiaruję - mówił, kiedy przejeżdżaliśmy obok jakiegoś opuszczonego budynku chłopskiego, i obłoczki mi darowywał na niebie, to właśnie najbardziej mi się podobało, że takie rzeczy opowiadał o Centaurach i Pegazach i różne inne. - Dolores, lilio biała - wołał. Albo: - Słodszaś mi od miodu hymeckiego. - Na tym zeszło nam do wieczora, nie wiem, jak i kiedy, bo jechaliśmy niby we śnie, niby Adam i Ewa, tego dnia dopiero stworzeni &lt;page nr=7&gt; przez Boga i dziwiący się drzewom, kwiatom i rozmaitej zwierzynie. Tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego