Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Monopolu".
Krystyna przechyliła nieco do tyłu głowę i spojrzała na niego rozbawionymi oczami:
- Naprawdę? To bardzo ładnie z pana strony. - Dziękuję. Pierwsze piętro, pokój osiemnasty. - Jest pan tego pewien?
- Łatwo sprawdzić. O jedenastej. Więc? - Żałuję bardzo...
- Już?
- Przyzwyczaiłam się sprawdzać tylko rachunki. - Tylko?
- I te nigdy mi się nie zgadzają.
Chełmicki rzucił papierosa na podłogę, przydeptał go i ręce znowu wsunął w spodnie.
- Tylko rachunki pani sprawdza? - Cóż pan chce, to mój zawód.
- W tym wypadku może pani śmiało sprawdzić. Na pewno się pani nie pomyli.
- Domyślam się.
- Panno Krysiu! - dobiegł zza bufetu głos mecenasa Krajewskiego.
Krystyna zrobiła ruch, jakby chciała
Monopolu".<br>Krystyna przechyliła nieco do tyłu głowę i spojrzała na niego rozbawionymi oczami:<br>- Naprawdę? To bardzo ładnie z pana strony. - Dziękuję. Pierwsze piętro, pokój osiemnasty. - Jest pan tego pewien?<br>- Łatwo sprawdzić. O jedenastej. Więc? - Żałuję bardzo...<br>- Już?<br>- Przyzwyczaiłam się sprawdzać tylko rachunki. - Tylko?<br>- I te nigdy mi się nie zgadzają.<br>Chełmicki rzucił papierosa na podłogę, przydeptał go i ręce znowu wsunął w spodnie.<br>&lt;page nr=129&gt; - Tylko rachunki pani sprawdza? - Cóż pan chce, to mój zawód.<br>- W tym wypadku może pani śmiało sprawdzić. Na pewno się pani nie pomyli.<br>- Domyślam się.<br>- Panno Krysiu! - dobiegł zza bufetu głos mecenasa Krajewskiego.<br>Krystyna zrobiła ruch, jakby chciała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego