Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
że, ot, leżę i cierpię po staremu. Chociaż, z zamkniętymi - myśleliby może, że śpię, nie budzono by mnie, lecz nie, muszę bardzo podle wyglądać, skoro mnie ta mała nie chciała podać lustra, oj, głupiutka. Tak, jeśli zamknę oczy, na pewno pomyślą, że już koniec, a ja pragnę mieć jeszcze spokój. Ciekaw jestem, jak długo ta historia potrwa".
Nic mu nie dolegało, nic nie czuł. Było mu nieco zimno w nogi, ale nie mąciło to jego spokoju. Słuch tylko cierpiał, wszystko wokół wrzeszczało, żyło, powietrze było przesycone czyimś śpiewem... "Ach, to ten, i pomyśleć, że kiedyś tym się zachwycałem... Mogłoby być trochę
że, ot, leżę i cierpię po staremu. Chociaż, z zamkniętymi - myśleliby może, że śpię, nie budzono by mnie, lecz nie, muszę bardzo podle wyglądać, skoro mnie ta mała nie chciała podać lustra, oj, głupiutka. Tak, jeśli zamknę oczy, na pewno pomyślą, że już koniec, a ja pragnę mieć jeszcze spokój. Ciekaw jestem, jak długo ta historia potrwa".<br>Nic mu nie dolegało, nic nie czuł. Było mu nieco zimno w nogi, ale nie mąciło to jego spokoju. Słuch tylko cierpiał, wszystko wokół wrzeszczało, żyło, powietrze było przesycone czyimś śpiewem... "Ach, to ten, i pomyśleć, że kiedyś tym się zachwycałem... Mogłoby być trochę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego