Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
Cśśś! - syknął ktoś.
- Panie, zabierz pan stąd tę głowę - doleciała z tyłu impertynencka prośba jakiegoś widza.
Nisko nad Rynkiem przeleciał samolot służby leśnej, warkocząc nieznośnie. Konrad pobladł i zagryzł wargi. Muzyka została kompletnie zagłuszona, lecz mimo to płynęła dalej.
Wreszcie zapanował spokój i Konrad odezwał się z taśmy głosem szorstkim:
- Cóż tam, panie, w polityce? Chińczyki trzymają się mocno? - i odpowiedział sam sobie, swym własnym głosem: - A, mój miły gospodarzu, mam przez cały dzień dosyć Chińczyków.
Wśród widzów rozległ się czyjś gburowaty rechot.
- Pan polityk! - ciągnął głos z taśmy. - Otóż właśnie polityków mam dość, po uszy, dzień cały.
Widownia wybuchneła radosną wrzawą
Cśśś! - syknął ktoś.<br>- Panie, zabierz pan stąd tę głowę - doleciała z tyłu impertynencka prośba jakiegoś widza.<br>Nisko nad Rynkiem przeleciał samolot służby leśnej, warkocząc nieznośnie. Konrad pobladł i zagryzł wargi. Muzyka została kompletnie zagłuszona, lecz mimo to płynęła dalej.<br>Wreszcie zapanował spokój i Konrad odezwał się z taśmy głosem szorstkim:<br>- Cóż tam, panie, w polityce? Chińczyki trzymają się mocno? - i odpowiedział sam sobie, swym własnym głosem: - A, mój miły gospodarzu, mam przez cały dzień dosyć Chińczyków.<br>Wśród widzów rozległ się czyjś gburowaty rechot.<br>- Pan polityk! - ciągnął głos z taśmy. - Otóż właśnie polityków mam dość, po uszy, dzień cały.<br>Widownia wybuchneła radosną wrzawą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego