Słyszałem tylko różne rzeczy. Znałem tu kiedyś paru Cyganów, co sprzedawali dywany i kotły, bo to są sławni kotlarze, ale nie tak dobrze, żeby ich od razu odwiedzać. Taki jeden, "gadzio" na niego mówiłem, bo zawsze za mną wołał na ulicy, poczekaj, gadzio, nawet mi powiedział, że chociaż nie jestem Cygan, tylko gadzio właśnie, to porządny ze mnie człowiek i mógłbym się z jego siostrą ożenić, co ma już szesnaście lat i niedługo będzie za stara. On by mnie wciągnął w handel dywanami. Ta jego siostra, Roksana jej było na imię po naszemu, bo po ichniemu jakoś trochę inaczej, była ode