Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
z jakiej racji miałbym to robić. Chciałem tylko pomóc, bo ja już taki jestem, życzliwy dla drugich. Ludzie tacy powinni być dla siebie, może by wtedy było mniej wojen i nieszczęść na świecie. Długo to nie trwało, może piętnaście minut. Zdążyłem ledwie wody nalać do wiadra i przynieść pod dom. Czegoś takiego to nie widziałem nawet u tych, co dostają po wódce białej gorączki. Okna były uchylone i słychać było potworne hałasy i krzyki. To ona tak wrzeszczała, pani Maryla. Rozpoznawałem tylko pojedyncze słowa. Myślisz, że to burdel - krzyczała - że możesz wpaść na jedną noc? Wynoś się! To rozpoznałem na pewno
z jakiej racji miałbym to robić. Chciałem tylko pomóc, bo ja już taki jestem, życzliwy dla drugich. Ludzie tacy powinni być dla siebie, może by wtedy było mniej wojen i nieszczęść na świecie. Długo to nie trwało, może piętnaście minut. Zdążyłem ledwie wody nalać do wiadra i przynieść pod dom. Czegoś takiego to nie widziałem nawet u tych, co dostają po wódce białej gorączki. Okna były uchylone i słychać było potworne hałasy i krzyki. To ona tak wrzeszczała, pani Maryla. Rozpoznawałem tylko pojedyncze słowa. Myślisz, że to burdel - krzyczała - że możesz wpaść na jedną noc? Wynoś się! To rozpoznałem na pewno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego