Trochę to skomplikowane, jak wszelkie akta urzędowe. Nie byłoby skomplikowane, gdyby Szkołę wraz z budynkiem, jak być powinno, przejęło starostwo. Ale spóźniło się i teraz musi <orig>odwalczać</> swoje gapiostwo. Mimo że sprawa jest oczywista, a wcześniejsze decyzje dotyczące budynku zostały podjęte z uchybieniami prawnymi, to wiadomo, że <orig>odwalczenie</> bywa beznadziejne. Decyduje bowiem praktyczna zasada: brać swoje i w krzaki, a później iść w zaparte.<br>Sprawa jest w Najwyższym Sądzie Administracyjnym. W tym czasie Liceum może tułać się albo przestać istnieć, co wychodzi na jedno. Bo renomę szkoły buduje się latami, tradycją i zasiedzeniem. Tułaczka to roztrwonienie dotychczasowych osiągnięć. No cóż, jedno