Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
oczy, ręce bezwładnie opadały mu wzdłuż ciała, wokół ust rysował się okrągły szklisty szlaczek, jakby pił serwatkę.
Komsomolskie dostawaliśmy od Ruskich za miny. Za jedną czołgową - pięć płaskich kwadratowych paczek. Za kulkową - dziesięć. Za granat albo zapalnik - po jednej. Zwoziliśmy to z lasu na pożyczonej dwukółce i dostarczaliśmy znajomym Piotra. Do końca żaden z saperów nic o tym nie wiedział.
Za naszymi plecami rozciągała się wielka równina, stara płyta lotniska, przypominająca teraz dziki step. Trawy sięgały do piersi, czasem całkiem nas zasłaniały. Gdzieś na styku ziemi i nieba rysowała się ciemniejsza linia lasu, która równym ściegiem zszywała horyzont. Ponad nią górowały
oczy, ręce bezwładnie opadały mu wzdłuż ciała, wokół ust rysował się okrągły szklisty szlaczek, jakby pił serwatkę. <br>Komsomolskie dostawaliśmy od Ruskich za miny. Za jedną czołgową - pięć płaskich kwadratowych paczek. Za kulkową - dziesięć. Za granat albo zapalnik - po jednej. Zwoziliśmy to z lasu na pożyczonej dwukółce i dostarczaliśmy znajomym Piotra. Do końca żaden z saperów nic o tym nie wiedział. <br>Za naszymi plecami rozciągała się wielka równina, stara płyta lotniska, przypominająca teraz dziki step. Trawy sięgały do piersi, czasem całkiem nas zasłaniały. Gdzieś na styku ziemi i nieba rysowała się ciemniejsza linia lasu, która równym ściegiem zszywała horyzont. Ponad nią górowały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego