stanie w drzwiach, skinie głową, żeby podeszła bliżej. - Dziś jeszcze... nawet teraz, tak, tak... zaraz... proszę zadzwonić do nauczycielki... Podobno ma jakieś kłopoty z bachorami. Niech koniecznie zajdzie do kościoła przed szkołą. Dziękuję Gercie. - Położy rękę na ręce Hansa, ale na moment tylko. - Jutro, po mszy świętej... pójdziemy na grób. Dobranoc... Ja tu mam jeszcze to i owo do załatwienia... Dobranoc, mój synu. <br>Zanim wstąpił na pierwszy stopień, usłyszał głos Gerty. Telefonowała. <br>Pokój. Otworzył szeroko okiennice. Na rękach poczuł grube krople deszczu. Nie cofnął rąk. Odwrócił je dłońmi ku niebu, świadom siły tej wody, ślepej, ale dziś dobroczynnej. "Ręce przy szybie