By się w nich docałować twych chrząstek i kości.<br><br>A one wypukleją na dłoni przegibie,<br>Niby pestki owoców, zróżowionych znojem,<br>I nieśmiałym do ust mych garną się wyrojem,<br>Zatajone w swej ciepłej od pieszczot siedzibie.<br><br>Ich dotyk budzi wzruszeń zaniedbanych krocie, <br>A ty, tuląc je w warg mych rozrzewnioną ciszę,<br>Dziecinniejesz w uścisku, malejesz w pieszczocie,<br>Chwila - a już cię do snu z lat dawnych kołyszę.</><br><br><br><div type="poem" sex="m">* * *<br><br>Zazdrośnicy daremnie chcą pochlebić pierwsi<br>Czarom, skrytym w twym ciele z moją o nich wiedzą!<br>Oczy, co się rzęsami nie tknęły twych piersi,<br>Czyliż pustym domysłem te czary wyśledzą?<br><br>Kto w chwili pocałunków nie zagrzał