wieczoru wyszła z domu i wsiadła w piętnastkę. Był już zmrok. Kiedy zbliżyła się do kamienicy od strony przystanku, odkryła, że jej miejsce pod drzewem, pod którym zwykła stawać i gapić się w okna, jest zajęte. Chciała się wycofać, ale postać w szarej kurtce z podniesionym kołnierzem odwróciła się i Ewelina rozpoznała w jej Zuzannę. <br>- Co tutaj robisz? - spytała zdumiona. <br>Zuzia przez długą chwilę nie mogła nic powiedzieć, w końcu wyjąkała:<br>- Ojciec wyrzucił mnie z domu. <br>- Długo tu stoisz? - zadała jej pytanie Ewelina, starając się ochłonąć. <br>- Nie wiem, dwie godziny, może dłużej. <br>Dziewczynka trzęsła się, może z emocji, a może było