Duda powiedział, że już się na to nie pisze, zawsze może służyć radą, ale takiego obowiązku na siebie nie weźmie) i główny majster, reszta to już mogli być niewykwalifikowani robotnicy, których się przyuczy. Potrzebowali szesnastu-osiemnastu ludzi. Zgłosiło się wielu chętnych. Poszła wieść po okolicy, że w cegielni można zarobić. Ewelina z panem Dudą wykalkulowali, że mogą płacić po trzy tysiące na głowę. To była całkiem niezła pensja; Tadeusz nawet narzekał, że jego robotnicy leśni wymawiają mu robotę, bo Ewelina ich podkupuje. <br>- Takie jest prawo rynku - odrzekła. - Ten, kto lepiej płaci, wygrywa. <br>- A gdzie tu lojalność małżeńska? - spytał. <br>- Na razie żyjemy